Witam po raz kolejny dzisiaj!
Traktuję często tego bloga jak pamiętnik, to jest mój pamiętnik.
Więc co mnie teraz gnębi?
Nic,
A może jednak coś?
Nie wiem
Wydawało mi się że wiem...
Nie wiem czy pamiętacie jak kiedyś pisałam o moim byłym z Włoch. Najgorsze jest to że ja o nim już zapomniałam, miałam po nim innych chłopaków we Włoszech. To nie ten za którym tęsknie. Nie wiem co się dzieję!
Godzinkę temu siedząc na facebook napisał. Znowu te żałosne powitanie....ta żałosna kłótnia. Ta żałosna rozmowa, te żałosne emocje....
" cześć idiotko <3"
Wiem że to było takie powitanie w żartach i nie żeby mnie obrazić ale jak mu napisałam że sam jest idiotą zaczął się kłócić. Pózniej tak jakby sobie odpuścił. Zaczęliśmy ogólnie pisać o życiu. Wspominał o tym że dziewczyn nie potrafi zrozumieć.....ja mu mówiłam że jego tym bardziej nikt nie zrozumie....itd itd...
Jednak to nie był ten chłodny wiaterek który mnie dzisiaj odwiedził w dobrze zamkniętym pokoju.
To było coś gorszego..
Nie lubię tego...
Nie lubię gdy wspomina o "nas" i to co między "nami było"
Napisał że od początku ze mną zle postąpił, że żałuję że tak to zostawił. Że teraz to zrozumiał. Że chciałby cofnąć czas i że niestety już jest za pózno. Nie zdążyłam odpisać! A on od razu napisał
"już jest za pózno. Pa piękna<3"
Zatkało mnie.
Wylogował się albo wziął mnie na niewidomy!
Nie wiedziałam co mam zrobić! Odpisać czy nie?
W końcu odpisałam.
' niestety czas leci, nie czeka, popełnia błędy, rani i nie cofa się! Narka :3"
Tyle.
Koniec.
Nie wiem co teraz myśleć
Najlepiej to chciałabym w ogóle nie myśleć!
Teraz właśnie chciałabym być obojętna!
Myślałam że po tym jak ostatnio się z nim pokłóciłam to już nie napisze, bo po co?
A teraz? Jaki ma w tym interes?
Co ja mam zrobić i myśleć???
Doradzicie mi??
Nie chcę cierpieć, ale nie chce wyjść na idiotkę usuwając go ze znajomych albo ignorowaniem go?
Może po prostu mam to zostawić jak jest?
Raczej już nie będzie o tym pisał, więc po prostu rozmawiać z nim jakby nic się nie stało?
Mam nadzieję że ktoś z was ma jakiś pomysł, co?
koizumi.san98@gmail.com
Nie przejmowałabym się tym tak bardzo gdyby nie to że odnalazłam następny mocny sznurek mojej marionetki.
Boje się że nigdy nie przestane się tym przejmować!
Przecież to błahostka!
Gdyby ktoś inny mi o takiej historyjce opowiedział to bym nie uwierzyła! Albo dostałabym załamki a pózniej zaczęła się śmiać.
To jest jak kiepski scenariusz telenoweli
Serio
Moje życie to telenowela
Czy u mnie jest tak absurdalnie żałośnie?
Dobranoc :(
Koizumi <3

A moje życie to dramat psychologiczny. Coś skromna ta notka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i żądam więcej !