piątek, 6 maja 2016

Majówka i mała dawka szczerości

Hej,
Od czego by tu zacząć.
Maj jest dobrym miesiącem. Czemu?
Tydzień bez szkoły. Calutki tydzień bez tych wszystkich fałszywych twarzy!
Co wyprawiałam przez ten tydzień?
Karina miała wolny dom, więc praktycznie codziennie u niej przesiadywałam. Wyżerałam jej kilogramy sera i chleba bo codziennie musiała mnie karmić -.- ( min. 2 kg więcej xD). Dobrze, że nie było ogniska, bo byłoby z 4kg więcej.
Screen adekwatny do sytuacji xD

Nieważne xD...Ważne, że było fajnie i miło, tak jak to zawsze z Kariną ♥


Kadzielnia ;3
Testowanie różnych piw smakowych

GRZECH. Ale nie jadłam kupnych gofrów odkąd wyjechałam do włoch czyli jakieś 12 lat? !!

Mucha...xD bzz
Majówkę podsumowałam w tragiczny sposób. Mianowicie pierwszy raz wróciłam do domu ledwo ledwo i nie chcecie wiedzieć co było później. Dlatego może zakończe to na tym i już nie bedę tego komentować tylko wstawię tu kilka zdjęć, oki? :D Może dodam tylko że nie wypiję do moich urodzin więcej niż 1 piwo. Nie da rady!....

z Baaartem :D

Ta jakość <3

Bardziej niewyjściowo nie mogłam wyjść ale co tam :D

Z Klaudyjką <3
Mając sporo czasu wolnego zrobiłam coś co chciałam zrobić od bardzo dawna. Tak mi na tym zależało. Od kiedy ciocia odeszła bardzo dużo się pozmieniało. Chcę jednak, żeby niektóre rzeczy pozostały takie same, jak dawniej. To trudne. Michalina dorasta i jest coooooraz większa, urocza i mądra i nie mogę się nią nacieszyć. Taki aniołek z rogami.
Razem z nią wzięłyśmy się za remontowanie jej domku na dworzu który ciocia sobie kiedyś zażyczyła i sama Michalince urządziła. Jeszcze trochę pracy zostało przy nim. Na razie wymieniliśmy wykładzinę, posprzątałyśmy wszystkie pajęczyny (obleśne, to było ciężkie bardzo xd). Jeszcze wujek pomaluje go na nowo i zrobi łaty na dachu i będziemy mogły grać w karty w deszczu jak za dawnych czasów ♥ :')




Dziś miałam dobry dzień aż do teraz. Jest północ i nie wiem co mam ze sobą zrobić. Noc jest najgorsza. Wtedy najbardziej czujemy się samotni. Mimo, że mogę całymi dniami chodzić uśmiechnięta zawsze w nocy mam swoją godzinę smutku. To nie znaczy, że nie jestem szczęśliwa, bo na prawdę ostatnio jest dużo lepiej. Ale ...ale...te noce. Kocham je za cisze, spokój i spanie, ale momentu przed zaśnięciem nienawidzę jak nic na tym świecie. Nienawidzę łez, No chyba, że chodzi o łzy szczęścia. Nie ma plusów samotności. Najgorsze jest to, że będąc samotnym szukasz błędów w sobie. Znajdujesz sobie wady, których nie masz i wmawiasz sobie, że to ty jesteś do niczego.
Eh..to takie żałosne. A jednak spotyka mnie to codziennie.
Nie lubię się tu żalić. Tak na prawdę nigdy nikomu nie lubię się żalić. Wolę mówić o przyjemnych rzeczach...Ale wiecie...teraz mam okres a gdy mam okres jestem szczera i otwarcie mówię o tym co mnie boli  ( heh). Bosze zakochanie się jest takie głupie i trwałe mimo że związki są nietrwałe, że aż jestem w stanie teraz powiedzieć, że jak nie musicie to nie zakochujcie się. Kupcie sobie kota, szczura...nie wiem ...jaszczurkę...ewentualnie węża boa..przynajmniej będziecie spać po nocach!
W sumie jedną rzecz w tym wszystkim lubię. Lubię po ciężkim dniu położyć się, ponarzekać na siebie w głowie ale pózniej pomyśleć o tym, że właśnie znajduje się w ramionach osoby, którą kocham. To jest tak jakby było takie małe szczęście w nieszczęściu :D. 

Jak jutro to przeczytam to pewnie złapię się za głowę i będę miała ochotę to usunąć. Ale nigdy nie usuwam nic tutaj, nawet te "niewygodne" rzeczy. Po napisaniu tego tutaj jest mi trochę lżej na sercu.
Na pewno duuuużo czasu minie zanim zdobędę się na taką szczerość ( i dobrze xD).
Wybaczcie mi, że musieliście to czytać haha.
A teraz spróbuję zasnąć ♥, 
Pamiętajcie kupujcie zwierzątka...
Koizumi :*