Hey!
Co tam? U mnie dobrze, poza faktem że nie mogę się ruszać bo mam zakwasy na nogach i rękach. Umieram.
Byłam na wycieczce szkolnej w Zakopanym, który jest pięknym miejscem. Góry są fantastyczne, nawet powietrze jest inne, takie świeże aż chce się żyć. Szkoda tylko że była ulewa przez cały czas. Nawet przez pięć minut nie przestało padać. Przyjechałam wczoraj o 20, i byłam tam przez 2 dni. Poza fatalną pogodą nic mi nie przeszkadzało, może trochę jedzenie w pensjonacie które nie było dobre ale to jest nie ważne, bo wycieczka była jedną z najlepszych chwil które spędziłam z moją klasą.
Pokoje były piękne, czyste i zadbane. Mój pokój dzieliłam z 2 koleżankami i oglądając inne pokoje stwierdziliśmy że mamy najlepszy pokój, dlatego prawie cała klasa siedziała u nas.
Dzień 1
Byliśmy na MORSKIM OKU, to było najgorsze. Padało, było zimno. Nie mieliśmy kaloszy ani zimowych kurtek bo kto by się spodziewał że słowo "deszcz" które wyszło z ust wychowawczyni znaczyło "50 litrów na głowę.
Nie było osoby która by nie była mokra! Mieliśmy katar a na ostatnim km drogi padał śnieg!!!!!
To jest bardzo nie przyjemne. Pod górkę przez 8....9km podwiezli nas koniami na bryczkach
Niestety ostatnie 2 km musieliśmy przejść pieszo, pod górkę, cali morki z basenem w butach i ze śniegiem! SUPER! Zawsze o tym marzyłam, nie mogło być lepiej.
Koło morskiego oka była karczma i na szczęście mogłam się napić pysznej herbatki z cytrynką. Szkoda że po wypiciu niej musiałam zchodzić 11km aż do autokaru. Ale wiadomo, z górki zawsze jest lżej! Dałam radę zejść a teraz nie mogę się ruszyć!
Jakbyście mnie nie poznali to ja jestem tą w hipsterskim placku i szaliku! Hehe chociaż mi było cieplej od innych.
Po morskim oku wróciliśmy do pensjonatu i złączyliśmy 3 łóżka i spaliśmy na nich w 7 osób. Powiem w kolejności żeby się nie pogubić: bartek *ten w zielonym*- ja- olga *ta w żółtym*-klaudia *ta najwyższa*- sandra * ta w czerwonym*- wiktor *robił zdjęcie*- weronika * ta z czapką*
Haha, było strasznie i to dosłownie. Zaczęło się normalnie, jak to na wycieczkach...rozmawiliśmy, robiliśmy sobie zdjęcie itd...itd...ale pózniej Bartek zaczął wszystkich straszyć jakimiś kulami energii...i każdy z nas dodawał jakąś historyjkę haha. Pod koniec każdy się bał. A jak poczuliśmy dym, różne perfumy i zobaczyliśmy przerażający dom który był po drugiej stronie to nawet chłopaki się bali. Żaden z nas nie zszedł na dół zobaczyć czy coś się pali albo co się dzieje haha. Wyrażę się brzydko "SRALIŚMY".
Wiktor zaczął opowiadać jakieś sytuacje u jego babci i w końcu usnęliśmy spokojnie choć nie było łatwo bo albo ktoś rozmawiał albo Klaudia ciągle włączała światło...ale daliśmy radę! Ja z Bartkiem spalam niedaleko okna więc mieliśmy świeże i chłodne powietrze więc mieliśmy najlepiej. Inni nie mieli czym oddychać. Ale przeżyli....żadna krwawa Marry ich nie dopadła ahahah---> tak, była też wspominana przed spaniem.
Spaliśmy około 5h...dużo...
Dzień 2
Poszliśmy na się przejść do centrum i mieliśmy czas wolny. Ja szukałam upominków
kupiłam wszystko dla wszystkich a nic dla siebie ale nic nie mogłam dla siebie znaleźć
Po tym spacerze na szczęście nie byłam bardzo mokra. Gdyby nie Wiktor z którym dzieliłam parasol to nie byłabym w ogóle mokra.
Po obiedzie wracaliśmy o 2 godziny krócej niż jechaliśmy i o 20 byliśmy już w domu.
Nie opisywałam wam wszystkiego ze szczegółami, bo brakło by mi życia, ale jeśli wam powiem że było "zajebiście" to wystarczy???
Mam nadzieję że następna klasa będzie też taka super. Wiem że będę za nimi strasznie tęsknić, ale wspomnienia z tej wycieczki pozostaną na pewno na dłużej niż chwile które spędziłam słuchając pani o matematyki. Ta wycieczka byłaby idealna, gdyby nie to że nie było Marioli. Wycieczkę oceniam na 8\10. A wy byliście kiedyś w Zakopanym???
Pozdrawiam,
Koizumi <3



















