sobota, 3 maja 2014

Majówka

Heii kochani <3
Dzisiaj nie będę mówić o wszystkim i o niczym ale o mojej majówce :)

Przyjechała do mnie Wiktoria i niedawno sobie pojechała. Bardzo cieszyłam się, że przyjechała, bo bardzo rzadko mamy okazje się spotkać, ponieważ nie mieszka w Kielcach. Spędziłam z nią wspaniałe 3 dni i powtórzyłabym to przez następne 20, niestety to jest niemożliwe. Może nie robiliśmy "ciekawych i wspaniałych" rzeczy ale było fajnie. Spałyśmy razem, wychodziliśmy na spacery, ale i tak i tak najwięcej czasu spędziliśmy w domu oglądając telewizję albo filmy i siedząc na laptopie, głównie na ask'u. Wika była bardzo cierpliwa, ponieważ musiałam dodać rozdział opowiadania na blogu, bo nie mogłam wytrzymać bez pisania. Dodałam i mam spokój choć wydaje mi się że jednak napiszę jeszcze jeden, to jest niesamowite że dałam radę napisać, głównie poprawić, bo całą książkę mam już napisaną...aż 8 rozdziałów :) Mam nadzieję że mimo błędów nie stracę czytelników ;)
Bardzo mi miło, bo dużo osób piszę do mnie z prośbą o szybsze dodanie nowego rozdziału :) Więc bardzo wam dziękuję.
Zamówiłam sobie niedawno nowe czarne trampki i już mi doszły, są świetne :) I się bardzo nimi jaram, aż za bardzo. Nie mają w sobie nic wyjątkowego, to są zwykłe trampki, ale tak długo chciałam je mieć że chyba dlatego teraz nie mogę ich zdjąć haha :) Będę je codziennie czyścić pastą do zębów *to działa* i jak ktoś mi na nie nadepnie to obiecuję że zabiję dziada :) haha! Przyrzekam...
Wczoraj niestety nie było fajnej pogody i nie wychodziłam z Wiką, a miałam ochotę leżeć z laptopem na dworze....trudno..innym razem ;)
 Pierwszego dnia jak się obudziliśmy dostaliśmy śniadanie do łóżka od wujka...mmm pychaa.. haahah xd wika biła rekordy jedzenia kanapek xdxd zjadła 2 razy więcej niż ja....obżarciuch haahah :)





Już nie mogę doczekać się wakacji! Zawsze Wika do mnie przyjezdza pierwsza na tydzień, a pózniej ja do niej na 3..4 dni ;D.
Tym razem jak do niej przyjadę do będę robić pełno zdjęć, będę pisać masę notek żeby pózniej sobie to czytać, chciałabym takie chwile zachować w pamięci na zawsze.











"Przy­jaźń nie potępia w chwi­lach trud­nych, nie od­po­wiada zim­nym ro­zumo­waniem: gdy­byś postąpił w ten czy tam­ten sposób... Ot­wiera sze­roko ra­miona i mówi: nie pragnę wie­dzieć, nie oce­niam, tu­taj jest ser­ce, gdzie możesz spocząć. "


A wam, jak minęła majówka?
Koizumi

niedziela, 27 kwietnia 2014

Włochy- czyli mój słodki drugi dom

Cześć!
Jak tam?
Jak dobrze to fajnie, bo u mnie trochę się działo. Po pierwsze jestem chora i ledwo się ruszam, dziwię się że w ogóle dałam radę wstać z łóżka, a po drugie wspomnienia znowu wróciły i to szybciej niż się spodziewałam. Nie są bardzo bolesne, bo w głębi duszy wiem, że to będą i pozostaną na zawsze, najlepsze wspomnienia.
Po przeczytaniu tej notki, pewnie powiecie że to tylko zbieg okoliczności...ale...ja nie jestem tego taka pewna.
Jakieś 3 dni temu, śniłam w nocy że jem sobie śniadanie w kuchni z bratem i że tata przyjechał z trasy *pracuję jako kierowca* i usiadł sobie koło nas uśmiechnięty. Powiedział że ma dla nas swietną propozycję. Ja myślałam że pewnie to wczasy nad morze albo do Zakopanego, w końcu to było lato. A on powiedział że dzwonił z Włoch jego był pracodawca, że zaproponował mu podwójną pensję i że nawet nasze meble i wszystkie rzeczy które zostawiliśmy w naszym dawnym mieszkaniu, nadal leżą na swoim miejscu. Podobno podkreślał że to dla niego ważne żebyśmy wrócili, bo takiego pracownika jak mój tata nigdy nie miał. Tata był zadowolony i w naszej rodzinie odbyło się głosowanie. Moja mama powiedziała że ona to chciałaby wrócić,bo tam żyła w przepychu i miała wygodę, nie chodziła do pracy, a z większą pensją taty kupiłaby sobie nawet nowy samochód a mi motor żebym sobie jeździła do szkoły. Mój brat stwierdził że on to chciałby zostać, bo posiada tutaj przyjaciół i czuje się tutaj najlepiej. Tata spojrzał na mnie. Nie wiedziałam co powiedzieć, kocham Polskę, ale Włochy są wspaniałe. Powiedział że to ode mnie zależy, bo on wybierze to co ja. Załamałam się i zaczął jakiś głos prowadzić monolog w mojej głowie. Ciągle znajdowałam argumenty i kontraargumenty......i sama nie wiedziałam co mam robić.
I.....i ...i...


 *na zdjęciu ostatnim jest mój tata z moją mamą na naszym tarasie, i obok jest mój dawny domek*
OBUDZIŁAM SIĘ! We łzach w oczach i mój brat nie wiedział o co mi chodzi. Nikt by się nie dowiedział. Tylko tutaj o tym piszę, bo muszę się gdzieś wyżyć! Ale to nie wszystko.
Wracałam z egzaminów w piątek  ciągle myślą o tym jaki to był naiwny sen i na mojej drodzę, koło okropnego kanału ze ściekami rósł sobie piękny czerwony tulipan, zerwałam go..
Co robił ten tulipan, wśród takich chaszczy?

...NIE WIEM.
W domu od razy włączyłam komputer żeby zobaczyć wyniki egzaminów, bo byłam taka ciekawa na ile napisałam...ale miałam wiadomość na Facebook'u. Nie zdziwiłam się bo napisał do mnie kolega, przyjaciel z Włoch którego znam od pierwszego dnia, mojego pobytu we Włoszech. Ale to co napisał trochę mnie załamało. Ale o tym lepiej nie będę pisać, bo to nie są tematy którymi należałoby się pochwalić. Powiem wam tylko. Że jestem w połowie szczęśliwa a w połowie nie, bo sama nie wiem co mam ze sobą robić. Kocham Włochy, chciałabym tam wrócić, z nim porozmawiać, spotkać się ze znajomymi, zobaczyć mój były pokój. Przejść główną uliczką tego Sycylijskiego miasteczka i poczuć ten zapach.....taki inny którego nigdy nie poczujecie w Polsce.
Zastanawiam się poważnie nad tym, czy wyjechać jak będę pełnoletnia tam....w sumie nic nie tracę.
Ale moje koleżanka mi powiedziała już że to nie mam sensu, po co wracać do przeszłości??
Nie jest mi przykro, ale ja jestem taką panikarą i wierzę w "przeznaczenie" wiem, że dla was jest to naiwne i dziecinne.

Ale ja od zawsze taka jestem. Inna i dziecinna. A wy wierzycie w przeznaczenie??
Zapraszam ponownie,
Wasza Koizumi <3