sobota, 13 grudnia 2014

Takie sobie przyjaciółki ;3

Hej!
Dziś spędziłam bardzo miło czas z Mariolą. Po rtg zęba nie miałam co robić, dlatego spotkałam się z nią. Jak zawsze skończyło się na tym, że chodziliśmy po sklepach. Akurat były promocje na kosmetyki i skorzystałam z okazji.  Wstawię tu może jakąś recenzję kosmetyku, jak tylko przetestuję. Dawno nie wstawiałam żadnych moich zakupów. Dziwne. W sumie nie lubię się chwalić zakupami!
Dzisiaj oświadczyłam się w parku Mariolce i ona powiedziała "tak" ;D Ludzie patrzyli się jak na debilki. Ale chwila, kto powiedział, że nie jesteśmy haha. Później kiedy ją przytuliłam ona ruszyła ręką i zmazała mi błyszczyk z ust rękawem. Kurcze, jak ona nie usunie tej plamy to będę miała wyrzuty sumienia, tym bardziej, że to nowa kurtka.  Wracając do tematu "kosmetyki", wchodząc do Hebe od razu wiedziałam, że coś się stanie. Mariola od razu zauważyła przystojnego ochroniarza i on się do niej uśmiechnął. Przy wyjściu zaczęło pikać. Myślałam, że padnę tam ze śmiechu. Ochroniarz też. Ona wyglądała jak burak i później nie mogła przeżyć tego przypału! Haha.
Poszliśmy również na zdjęcia. Nie mogłoby być inaczej.
 Było bardzo zabawnie. Zakochałam się w jej czapce! Też taką chcę. Może gwiazdka przyjdzie do mnie właśnie z taką czapką! Oby! Tylko że do mnie kolor niebieski nie pasuję. Będę musiała szukać czarnej albo piaskowej :)
Dziś było na prawdę fajna pogoda. Nie było mi w ogóle zimno. Przyjemnie, tym bardziej w parku. Zauważyłam, że lubię takie miejsca, mimo że tam jest plaga zakochanych. Zauważyłam, że park w Kielcach robi się dziwny. Woda, która zawsze o tej porze roku wyglądała jak kupa, tym razem była w miarę czysta. Ławki to samo, czyściutkie.
Jeszcze tylko odliczać dni do wiosny!! Wtedy jeszcze milej się siedzi i rozmawia.
Mimo że Kielce są małym i zacofanym miastem bardzo się cieszę że tu mieszkam. Właśnie doszłam do takiego wniosku z Mariolką. Tak się cieszę, że jednak ona się nie wyprowadza. Gdyby nie ona zanudziłabym się na śmierć. Zostałabym sama i nikogo bym nie obchodziła. Tak się cieszę, że jednak ją mam. To jest moje słonko życiowe <3

I wcale nie piszę tak, bo ona to czyta. Czuję, że mogłabym o niej pisać jeszcze więcej niż zwykle. Czasami mam wrażenie, że tylko ona zauważa, że ja w ogóle istnieję. Na prawdę. W końcu jest moją narzeczoną ;DD

 Eh, jutro niedziela. To dopiero będą nudy. Coś czuję, że złapię smutasy. Kiedy mi się nudzi, często tak mam. Jutro muszę poważnie wziąć się za naukę, bo jak już mówiłam, nie jest ciekawie. Ja chcę na leśnictwo!!! Kurcze, a jednak mogłam walczyć o swoje! No trudno..studia leśnicze też istnieją ;)
W końcu jestem małym krasnalem! Krasnale mieszkają w lesie. To przeznaczenie hehe.





Ale gdybym teraz siedziała w internacie, mój kontakt z Mariolą nie byłyby w ogóle dobry. I tak nie jest tak ja dawniej, że o 8 rano przed szkołą już się widziałyśmy aż do 14, do końca lekcji. Zawsze byłyśmy jak papużki nierozłączki. Jak Daryjka to i też Majola. A teraz 2 inne szkoły potrafię namieszać. Ale żyjemy sobie i dam sobie radę. Jak już mówiłam to będzie pierwsza osoba, która dowie się że z kimś jestem, pierwsza któa dowie się o mojej ciąży albo o wyjeździe do Włoch czy Wrocławia. Fajnie mieć przyjaciół. Dopóki jej nie poznałam chyba nie wiedziałam co to przyjaźń. Jak już ktoś się pojawiał, był tylko gdy było dobrze. A kiedy było źle? Nie było nikogo.
 Teraz mam ważną misje! Muszę jej znaleźć kogoś normalnego. Tyle głupich lovelaaasów się koło niej kręci że aż mnie mdli. Tym razem nie pozwolę ( więc Mariolu bój się). We wtorek idę na mecz koszykówki do LO słowackiego. Mam nadzieję, że się nie zanudzę z nią. Będzie tam tyle wysokich chłopaków, że będę się czuć jak...jak...karzeł! Hahah, chyba muszę zacząć brać hormon wzrostu!
Kazała mi iść kiedyś na mecz piłki nożnej teraz na koszykówkę, teraz to ja muszę ją do czegoś zmusić. Może jakieś zajęcia plastyczne? Też czasami coś tam amatorsko rysuje, więc namówię ją. Przynajmniej nie będę dniami siedziała przed kompem i będę rozwijać swoje zainteresowania.







Tradycja: chociaż jedno zdjęcie w sklepie! Chcę też taka czapkę ;D


Dzień udany. Oby takich więcej. A teraz spadam po herbatkę i biorę się za rozdział, bo straaaasznie się opózniam z pisaniem, a czytelnicy czekają na dalsze losy Roberta i Julii
A teraz zaspoileruję strasznie:
Oto przyszła scenka z Julką i Danielem! Buhaha, wiem jestem okrutna!
Trzymajcie się cieplutko,
Koizumi!

czwartek, 11 grudnia 2014

Ja i mój niesamowity humor!

HEJ!
Po tytule można się już spodziewać, że to będzie raczej pozytywna notka. Rzadko aż tak bardzo bywam szczęśliwa, więc muszę te chwile tutaj zapisać! Mój pamiętnik kończy się i muszę zakupić sobie nowy. Czyżby to był znak, że zaczynam nowy rozdział w życiu? Możliwe! Oby, bo do tej pory nie cieszyłam się z tego jakie mam życie. Ale w końcu u każdego pokazuje się światełku w tunelu. Mój tunel był wyjątkowo ciężki. Musiałam przejść przez liczne przeszkody i wpadałam w różne doły, ale nigdy nie powiedziałam, że się poddam ( jak już czytaliście w dawnych notkach)  Od tygodnia około nic nie robię, tylko się uśmiecham. Nawet w autobusie ludzie się na mnie dziwnie patrzą, bo co za czubek siedzi w autobusie i się śmieje sam do siebie. Ale mam to gdzieś. Grunt, że mi jest dobrze. Zawsze martwiłam się, aby to inni byli szczęśliwi. Ale chwila, gdzie w tym wszystkim byłam ja?
Teraz tak nie ma!
Czasami to mi tak odbijało, że latałam po korytarzu w domu i każdego kogo widziałam ( dużo nas jest) zatrzymywałam i rozśmieszałam swoim optymizmem. Raz nawet zaczepiłam brata ciotecznego i go przytuliłam o.o A to się dzieje raz na 5 lat! ;D
Są też niezbyt miłe chwile w tym moim cieszeniu mordki. Ostatnio pewna osoba za bardzo wnika w moją przestrzeń osobistą i nie ukrywam, że to potrafi mnie zbić z tropu! Ale pominę ten temat, bo jeszcze dostanę nerwicy!
Ale to nie wszystko...Jeszcze mam problem z lekarzami. Kolejki....kolejki...kolejki. Brrrr a jak już nie ma kolejki to wchodzę uśmiechnięta a wychodzę z płaczem bo np ząb boli strasznie.
Mam jeszcze jeden problem. Nie śpię po nocach. Przebudzam się nagle o 3...4 w nocy i nie potrafię już usnąć ponownie. W sumie nie ma w tym nic złego, ale jeśli to nie przejdzie to zacznę mieć problemy. Bo spać codziennie tylko po 3 ...4h nie jest zbyt dobre.
Po za tymi drobnymi problemami, nie martwię się niczym. Fajnie jest i mam nadzieje że mi nikt tego nie zepsuje. A jak znam swoje życie, to na pewno tak będzie!



Święta tak blisko, już czuję jakby właśnie się zaczęły. Czekam czekam czekam!
 Najbardziej obawiam się sprzątania. Nie lubię strasznie sprzątać w pokoju. Tam jest mój artystyczny nie ład ( tak to nazwałam) i nie chcę tracić czasu, żeby go niszczyć. To prawda, nie mam nic innego do roboty, obijam się przez cały dzień, ale kurcze..co jak co, ale porządki nie są fajne. Szczególnie jeśli mam sprzątać po sobie.


Chciałabym już taką pogodę jak na zdjęciu. Już nie mogę się doczekać, aż pójdę na swój pierwszy wiosenny spacer i usiądę sobie znowu z Mariolą we włoskim ogrodzie. Fajnie, że zrobili takie miejsce w Kielcach. Wybrałam to zdjęcie, ponieważ gdy przeglądałam swoją galerię, to było jedyne zdjęcie, które  pokazywało jak wyglądam teraz, taka szczęśliwa.
Wszystko powoli nabiera sensu!
Wiecie, że poprawiam oceny? Idzie mi coraz lepiej!
A podobno, kiedy się wariuje albo godzinami rozmyśla nad głupotami to nie można się skoncentrować nad nauką! Teraz obalam ten mit!
Gdy siedziałam nad książkami całymi dniami i użalałam się nad samą sobą oceny błagały o pomstę do nieba haha.





Ziiimnoo na dworzu i w dodatku zapas herbaty mi się kończy. Muszę się zaopatrzyć w dużą ilość. Nigdy nie może zdarzyć się taka sytuacja, że przyjdę do domu, nastawię wodę a tu BOOM nie ma herbaty. Haha, uzależnienia bolą ;D Może kiedyś otworzę herbaciarnie? (Daryjka ekonomistka myśli przedsiębiorczo haha)
Ostatnio zastanawiam się nad pewną dosyć ważną sprawą dla mnie. Mam wybrać między super zieloną szkołą do Włoch ( spełnienie marzeń) a aparatem na zęby. Obydwie opcje zawsze były dla mnie jak marzenie. Bo kto nie chciałby mieć uśmiechu jak z pasty colgate? I kto nie chciałby wyjechać na zieloną szkołę, porozmawiać sobie po włosku, pójść na dyskotekę, zwiedzać, poznawać włochów na plaży *.* xDD.
No cóż, trudny wybór, jednak mam trochę czasu na to, żeby się zdecydować. Na razie moje myśli są : 40% wycieczka, 60% aparat. W końcu ładny uśmiech to wizytówka osoby.
No nie wiem, może wy doradzicie?

Stare zdjęcie, ale z tego roku szkolnego. To był jeden z tych dni, kiedy uśmiechałam się, bo inni nie chcieli patrzeć na moją zasmuconą buźkę, albo na moje łzy w oczach. Cieszę się bardzo, że ktoś umiał mnie rozśmieszyć i być przy mnie. W mojej klasie są takie wariatki. Czasami tak się śmieję, że tusz spływa mi po policzkach, jestem czerwona i nie potrafię się uspokoić.
Osoby które mnie znają wiedzą o co chodzi. I ten mój śmiech...do końca życia będę wyśmiewana przez to jak się śmieję ;DD
Nie umiem się śmiać, a jak już się śmieję to słychać mnie wszędzie! Niektórzy (za plecami) mówią, że robię to specjalnie żeby być w centrum uwagi. Głupszego tekstu nie słyszałam. Ja nigdy nie lubię być w centrum uwagi i na prawdę nie rozumiem czemu inni tak sądzą.
Niech sobie myślą co chcą ;)



Spadam już kończyć rozdział. Szczerze mówiąc ciężko mi się piszę rozdziały ostatnio. W weekend muszę nadrobić a może nawet dodać coś ;)
Jest pewny tekst piosenki Toma Odella który lata mi po głowie:
"And I pushed my soul
on every street
Yeah but you didn’t come
and you didn’t see
And I tried to show you
how it could be
And that all you saw
were broken dreams *>*"


Zakochałam się w tym! <3
Trzymajcie się,
Koizumi!

niedziela, 7 grudnia 2014

Małymi kroczkami do przodu

Hej :)
Dziś mam dobry humor, ale nic mi się nie chcę i źle się czuję. Ogólnie czas, tygodnie mijają bardzo szybko. Aż za szybko. Chciałabym wreszcie zrobić coś konkretnego, ale samemu nic się nie chce. Zimna, choć jest bardzo ładną porą roku potrafi zrobić ze mnie totalnego no life ;(.
Czasami siedząc przy kubku herbaty myślę sobie, że to ze mną jest coś nie tak. Inni jakoś wiedzą co ze sobą zrobić, mają znajomych z którymi moją wyjść na kawę, piwo, do kina, na spacer itd.. zawsze znajdą czas na to, żeby się pouczyć, poćwiczyć jakiś fitness czy coś ...a ja nie mogę tego wszystkiego pogodzić ze sobą.  W sumie nie powinnam narzekać, bo moje życie stało się bardziej "ważne ?" dla innych. Są osoby, które potrafią jeszcze powiedzieć komuś prosto w twarz, że jest się kimś ważnym, wyjątkowym.
Nie należę do osób, które mają wiele przyjaciół, czasami zastanawiałam się czemu. Może jestem zbyt nudna i mało tolerancyjna. Może za często jestem niemiła? Nie wiem, w każdym bądź razie mi to pasuje. Zazwyczaj osoby, które mają dużo znajomych dostają kopa w dupę i na końcu zostają same. Bo jak można mieć dziesiątki dobrych znajomych i każdemu poświęcać czas, każdemu pomagać?
To chyba niemożliwe. Jeśli się mylę, to mi napiszcie, ale nie wydaję mi się, żebym się bardzo myliła.

 
Ale przejdźmy może do tego, co ja robiłam przez ten czas jak mnie tu nie było.
Na pewno chodziłam do szkoły. Starałam się chodzić każdego dnia, bo już mam sporo godzin opuszczonych. Ale to nie moja wina, że tak bardzo nie lubię wf-ów. Po szkole robiłam sobie obiad licząc każdą kalorie ( nie chcę się chwalić, ale odchudzanie nie idzie mi tak źle), poźniej ćwiczyłam Chodakowską ( zakwasy miałam takie, że kiedyś z łózka nie mogłam wstać) a następnie wchodziłam na blog z opowiadaniem i pisałam kilka pomysłów na brudno które wymyśliłam w drodze do domu. Po dokończeniu notatek związanych z blogiem wchodziłam na skype i godzinami rozmawiałam z Oliwką ;). To jest jedyna z osób, którą poznałam na blogosferze i z którą mam tak dobry kontakt. Jednak internet nie jest taki zły :) Chciałabym, kiedyś pojechać do niej do Wrocławia :DD
Ale odbiegam od tematu. Po rozmowach z Oliwką uczyłam się, nawet czasami razem z nią. Nie raz się zdarzyło, że siedziałyśmy na Skype tylko żeby się widzieć a tak ogólnie to się uczyłyśmy w ciszy. Później ( około 24) brałam szybki prysznic i szłam spać. Tak wyglądały moje zimowe dni. Jeden dzień był bardziej emocjonujący, bo wreszcie spotkałam się z Mariolą :) I oczywiście mi odbijało strasznie, jak jestem z nią zamieniam się w chodzącą roześmianą kulkę ;D
I oto efekt mojej głupoty:
Gdyby reinkarnacja na prawdę istniała, ja na bank byłabym krową ;D

Taka Daryjka krówka ;D
Zdjęć z tego dnia było pełno ale wolę nie męczyć waszego wzroku. Jest zbyt cenny!
 Co rok robię sobie zdjęcie w czapce mikołaja ;D Hah, nie mogę się powstrzymać. Już za niedługo święta! Z jednej strony fajnie, z drugiej nie. Nie lubię fałszywości niektórych członków rodziny przy składaniu życzeń! Czasami to mam ochotę przespać okres świąteczny. Jeden plus tego wszystkiego jest taki, że spotkam siostry cioteczne, których nie mam okazji widywać codziennie. Bardzo mi z tego powodu przykro, bo jak już kogoś bardzo polubię, to nie mogę wytrzymać, bez spotkania takiej osoby. Niektóre z sióstr poznałam rok może 2 lata temu, bo mieszkałam tyle we Włoszech, że nie miałam okazji ich spotkać. Uzależniam się nie tylko od rzeczy, ale też od osób! To przerażające o.o ;D
Tak je wyprzytulam że szok!




Ciekawe jak to będzie w szkole przed swiętami. Mam nadzieję, że tragedii nie będzie. Bo nie zamierzam siedzieć nad nauką cały dzień. Wolę już czytać jakieś książki. Tak dawno nie czytałam :(
Tęsknie za dobrą książką, kocykiem i herbatką. Trzeba nadrobić!!


 Teraz się zdziwicie! Pierwszy raz od kiedy pamiętam nie dostałam misia na mikołajki ( tak, wiem xd nigdy nie dorosnę) Chyba sobie sama kupie ;D Bo to już tradycja, a tradycji się nie zmienia! Byłam dzisiaj (niedziela) znowu z Mariolą na zakupach, tym razem jednak kupiłam sobie spodnie. Dawno nie chodziłam w spodniach o.o Będzie mi się trudno do nich przyzwyczaić ;D Szczerze? Jak bym mogła, to bym chodziła ciągle w sukienkach albo spódnicach. Aż się dziwię, bo jeszcze 3 lata temu byłam jak chłopak. Nigdy nie dogadywałam się z dziewczynami. Teraz jest na odwrót, nie potrafię rozmawiać z chłopakami. Co się ze mną dzieje?

Kończę tą notkę właśnie tym pytaniem.
Co do cholery się ze mną dzieje! ;D
Koizumi <3