sobota, 11 stycznia 2014

To kolejny dzień kiedy myślę nad sensem, cieszę się że jeszcze czuję coś bo to znaczy że jestem

Witam Cię serdecznie :D
Dzisiaj jak już w tytule jest, myślę siedząc sama w pokoju. Nie wiem szczerze po co piszę tę notkę jeżeli nie mam tematu ani nic...ale coś się wymyśli ;D Uzależniłam się już od pisania...i przez cały dzień myślę co napisać, co dodać, jak to zrobić....ciągle coś fotografuję....moim telefonem który ma kiepski aparat..
Na przykład wczoraj popołudniu leżałam sobie na kanapie i czekałam na księdza który chodził po kolędzie...i nagle zrobiło się w pokoju różowo...i tak się ocknęłam i zobaczyłam zachód słońca...było tak pięknie, jakby niebo się paliło..
Zrobiłam zdjęcie...ale nie wyszło tak jak chciałam.
Kocham zachody słońca. Mogłabym je codziennie fotografować, oglądać i cieszyć się tym że mam takie widoki :D
Chyba zamiast nowego telefonu, po bierzmowaniu kupie sobie fajny i dobry aparat. Będę z nim chodzić wszędzie..To chyba wtedy mój blog zamieni się w fotobloga :D 
Jutro wyjdę na spacer to zrobię masę zdjęć, drzew...nieba....lasu...
Mojej okolicy...Może to nie będzie się nadawać na bloga ale ja i tak to wstawię. Mój blog jest moim pamiętnikiem i będę w nim wstawiać to co mi się podoba, to co ja lubię. A to już od waz zależy czy będziecie to oglądać, czytać. 
Dzisiaj bardzo mi się nudziło, strasznie. A to leżałam, a to siedziałam z telefonem czekając na sms 
"Ej Daria rusz się wreszcie, chodzmy się przejść"
Telefon milczał a razem z nim jego właścicielka. 
To prawda, mogłam sama napisać do kogoś, zaproponować wypad :p Ale mam dość tych odpowiedzi..albo głupich wymówek. Dochodzę do wniosku że jak ktoś się chcę spotkać ze mną, to zadzwoni a jak nie to znaczy że nie ma czasu ani ochoty ze mną przebywać.
Proste.

Pod ostatnim postem dostałam propozycje żeby zrobić notkę o kosmetykach które polecam albo kupiłam niepotrzebnie. Dodam taką notkę ale to jutro popołudniu albo dopiero w poniedziałek ponieważ chciałabym zrobić zdjęcia i wypróbować je jeszcze raz...żeby napisać trochę o danych produktach.
Dzisiejsza nuda zmusiła mnie do zrobienia sobie maseczki, więc dzisiaj trochę o tym napiszę.
POLECAM!
 
Kupiłam w Rossmannie za około 17 zł
Polecam na prawdę!
Maseczka, peeling i żel myjący w 1! Każdy rano dysponuje pewnym czasem przed wyjściem do szkoły, pracy...
I ten produkt nadaje się nawet dla osoby która tego czasu praktycznie nie ma!
Np ja! Najczęściej używam go jako żelu myjącego ponieważ szybko nakładam go na twarz, masuję i spłukuje. Na tyle jest napisane żeby stosować codziennie i właśnie to robię! Jest napisane również że eliminuje sebum w 89%.
1.Żel myjący-oczyszcza i eliminuję zanieczyszczenia . Zawiera cynk który reguluję wydzielanie sebum.
2. Peeling- usuwa martwe komórki i odblokowuje pory. Zawiera pumeks. Skuteczność-88%. Również zalecanie stosować codziennie aby efekty były bardziej widoczne.
3. Maseczka-oczyszcza cerę do 91%. Zmniejsza błyszczenie się skóry. Wystarczy 5 minut na cały zabieg. Ponieważ szybko schnie. Niecałe 3 minuty...:D 
Faktycznie działa! Dzisiaj zrobiłam właśnie! Z natury mam jasną cerę, ale bo tej maseczce była biała dosłownie. Super! Moja skóra się nie błyszczała. Usunęła wszystko. 

Jestem na prawdę zadowolona z tego produktu. Moja koleżanka również go stosuje mając trądzik..Nie wiem czy to przez te peelingi czy przez leki ale efekty są widoczne! 
Oczywiście każdy ma inną skórę i inny organizm. Ale jak ktoś jest zainteresowany może spróbować.
Jeżeli ktoś martwi się że wyrzuci 17 zł w błoto, to może poczekac na promocje kiedyś widzialam za 11 zł. Zawsze komuś można sprzedać. Jednak nie uważam żeby ktoś aż tak bardzo się zawiódł..
W jednej tubce jest 150 ml...niby mało...
Ale ja stosuję codziennie...albo co 2 dzień zależy...i starcza mi na miesiąc, ponieważ wystarczy trochę aby pokryć całą twarz :)
Ja mam dużą głowę, grubiutka jestem, ale niektóre z was są takie malutkie że na 2 miesiące spokojnie wam starczy ;D
Na opakowaniu jest napisane że jest udowodniona skuteczność w 7 dni, jednak ja uważam że 1 tydzień nie wystarczy...skóra musi się dostosować do chemikaliów i w ogóle. Ja widziałam efekty po 10...13 dniach.
 Jak któraś z was kupi i wypróbuje chciałabym poznać wasze opinie, ponieważ ciekawi mnie to czy ja i moja koleżanka mamy szczęście czy po prostu to jakiś przypadek czy nie wiem..
A może już któraś z was już ma lub stosowała???

hm..  Wczoraj chodził ksiądz po kolędzie jak wam już pisam w poprzedneij notce!
Niepotrzebnie panikowałam! Może i nie było tak tragicznie jak myślałam!
Ministranci mieli bekę z księdza i mojej mamy...i ich tematów..
Ja tylko wszystkim usługiwałam..i co chwile miałam pretekst żeby wyjść z pokoju do kuchni. Robiłam tak, gdy czułam że zaraz coś głupiego zrobię. Co chwile coś myłam..albo wymianiałam ministrantom talerze i widelce! HAHA
Oczywiście jeden przypał musiałam zaliczyć! 
Musiałam zaprowadzić ministrantów do łazienki żeby sobie ręce umyli przed jedzeniem. I jak wychodziłam, nie wiedziałam co powiedzieć...żeby weszli czy coś...wypadało coś powiedzieć.
Więc wypowiedziałam ten super "żarcik" -.- -.-
"tylko się nie zgubcie"

Ja nie mogę! Hahahaah! Jestem taka zabawna że szok -.-
Hahhahaah ale cóż, nie śmiali się tylko się uśmiechnęli i jeden powiedział że sie postara. Więc chyba nie odebrali jakoś tego zle czy coś! Mam nadzieję że nie będą mnie obgadywać...
Nie mam w domu też doskonałych warunków...przed remontem tak jest..
Wstyd i tyle..
Ale jak byłam u niektórych w bloku to wcale lepiej nie mieli, więc przestane się tym przejmować. W końcu doczekam się mojego własnego pokoju...bez brata
Mojej własnej szafy...i w ogóle..
Dobra bo widzę że się rozpisuję trochę nie na temat :D
Myślę że kolacja była udana. Mama była zdziwiona że wszyscy wszystkiego spróbowali, nawet owoców.
A przecież owoce zawsze zostają 0,0 zadziwiające.

Dobra mordeczki muszę już kończyć notkę bo zaczęłam zachodem słońca, a kończe kolacją z księdzem 0.0 haha więc zaraz przejde na tematy zbyt dziwne, jak to ja! Więc życzę wam miłego wieczorku
Papatki <3
Koizumi <3 *przepraszam za te "papatki" ale nei mogłam się powstrzymać*

środa, 8 stycznia 2014

HUG

Hei! Co tam u was?
U mnie bez zmian. Czekam na jakiś pomysł na notkę...ale...nic mi do głowy nie przychodzi!
Może zacznę od tego co już mam, czyli następnego wspomniana które zastosowałam w wypracowaniu! 
Napisałam te wypracowanie koleżance, żeby jej pomóc. Ale oczywiście mam z tego zysk-czekoladę <3 HEH! Chyba zacznę handlować wypracowaniami! Serio....2 zł za każde...ahaha i tak jak MAM CZAS to jest to sama przyjemność, uwielbiam pisać.
Zdecydowałam że z wami tym wspomnieniem się podzielę. Nic w tym wypracowaniu nie zmyślałam. Może tylko do że zamiast mp3 wtedy miałam telefon :D hehe
 Rok temu, kiedy pojechałam do babci na wieś do Smykowa wybrałam się sama na spacer.
Wzięłam ze sobą mp3 i butelkę wody bo było bardzo gorąco. Z słuchawkami w uszach poszłam wąską ścieżką w stronę lasu. Żeby się nie zgubić szłam wzdłuż małej rzeki. Bardzo tęskniłam za świeżym powietrzem, przyrodą ponieważ w mieście nie ma tak dużo roślinności. Byłam szczęśliwa, wreszcie mogłam zapomnieć o problemach. Moje ulubione piosenki wzbudzały u mnie różne emocje. Kiedy leciał smutny utwór byłam smutna, przygnębiona i od czasu do czasu na moim policzku pojawiała się łza. Przy wesołych wersach na mojej twarzy pojawiał się śliczny uśmiech i wtedy przyspieszałam krok i nuciłam coś pod nosem. Po 20 minutach drogi ujrzałam piękną łąkę. Nikogo tam nie było więc nie patrząc na konsekwencje postanowiłam że tam pójdę.. Bałam się trochę że właściciel tej ziemi zdenerwuje się na widok nieznajomego na własnym polu. Ale położyłam się na mojej bluzie którą też ze sobą wzięłam, ponieważ wiedziałam że ten spacer będzie trwał długo. Zamknęłam oczy i przestałam słuchać muzyki ponieważ moja mp3 się rozładowała. Skoncentrowałam się na śpiewie ptaków i różnych zwierzątek. Kiedy otworzyłam oczy oczy było już coraz bliżej zachodu słońca. Piękny widok. Poczułam się na miejscu jak nigdy przedtem. Posiedziałam jeszcze trochę patrząc na różowo-pomarańczowe niebo a pózniej musiałam już wracać, ponieważ cała moja rodzina czekała na mnie w domku mojej babci. Wróciłam do domu bojąc się że już nigdy nie trafię na te magiczne, wyjątkowe miejsce.

Od  tamtych wakacji minęło już sporo czasu...tęsknie za tamtymi wakacjami...
Spędziłam je z Sandrą i z Wiką...z moją śp ciocią i nigdy nie byłam tak szczęśliwa jak wtedy. Mówiłam w tamte wakacje że są moimi najgorszymi wakacjami, że nigdzie nie pojechałam na wczasy. A teraz tęsknie za wszystkim. Za Wiką, wtedy widziałam się z nią praktycznie co tydzień...bo przyjeżdzała do mojej cioci na tydzień....2.... i wciądu całych wakacji była może z 2 razy więc było super. Plotki <3 Filmy <3 Odpały. Te nasze piski jak jakiś horror był nie do obejrzenia! Haha zaraz kurde mi łezka chyba poleci <3
Pamiętam że wtedy nawet ja wpadłam do niej! Hahaha...też było fajnie. Super. Było minęło. Teraz to widuje ją raz na miesiąc i strasznie tęsknie za moją małą pociechą :<

Z Sandrą mieliśmy znakomity kontakt, jak nigdy! Codziennie się praktycznie spotykałyśmy! Chodziłyśmy po sklepach i rozmawialiśmy dużo. Może nie ufałyśmy sobie co do pewnych spraw, ale to nam nie przeszkadzało. Było super! Ona dostała "z liścia od liścia" jak siedziałyśmy na ławce.
Ja zaliczyłam kilka przypałów m.in poprawianie sobie włosów patrząc na odbicie na wystawie jakiegoś sklepu w którym jeden chłopak był i się na mnie patrzył jak na idiotkę. 
Dużo tego było, oj dużo. 
Strasznie to teraz wspominam. Brakuje mi tego...czasami się zastanawiam czy przeżyję jeszcze kiedyś takie chwile z kimś....nikt nie tego nie da....jestem pewna...co do terazniejszości.

Dobra! Koniec tego naiwnego wspominania. Jeżeli będę ciągle wspominać stare dobre czasy nigdy nie sprawie że te dzisiejsze będą lepsze! Więc do góry głowa!

Bardzo dzisiaj jestem zła. Zgubiłam gdzieś kartę pamięci w pokoju! Jest to jedna, z najważniejszych rzeczy które posiadam! Muszę ją znalesc ponieważ dużo rzeczy nie zostało przeniesione na komputer i nawet wspomnienia z Włoch prysną! Mam nadzieję że ją znajdę bo jak nie, to nie wiem co zrobię......:\

Co do ostatnich dni...oj TRAGEDIA i mojego przypału z tym chłopakiem który mieszczka niedaleko mnie..
hm... chciałam to wszystko jakoś naprawić odkręcić wysyłając mu podobną wiadomość
"cześć, mój kolega przesadził. Nic o tym nie wiedziałam. Chciałam tylko twoje imie i nazwisko a on zaczął ci wypisywać nie wiadomo co... Sory."
Ale okazało się że po tym jak Dominik do niego napisał zablokował sobie wiadomości. Czyli nieznajomy nei może do niego napisać. Czy to jakiś żart?
Nabrałam odwagi żeby do niego napisać...a ty lipa! Teraz to ja już w ogóle nie mam pojęcia co robić!
Ale nieważne...ja zawsze miałam przypały u chłopaków którzy mi się podobają więc jakoś to przeżyję!

Jeszcze coś bardziej gorszego się stało. Ksiądz końcy u mnie kolęde! I u mnie w parafii jest zwyczaj że rodzina u której kończy kolędę robi mu kolacje z ministrantami! Porażka! Nie znam ministrantów i w ogóle...wszyscy przy jednym stole...jejku.....WSTYD O.O

To już w piątek! Boje się, wstydzę hahaah ratujcie!
Kuurde nie będę wam tu wylewać moich smutków! Hehe
Na dziś wystarczy....<3
Dobranoc,
Koizumi <3

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Z innej planety

Witam was serdecznie :D
Od razu wam podziękuje że tutaj wpadliście <3 Bardzo mi miło i zapraszam ponownie :p
Planuję co do następnych notek zrobić taką ankietę...
Hm...tzn... wymyślę 10 pytań i każdy z osób chętnych mi na nie odpowie. Pózniej osoby które będą brały w tym udział wymyślą po 1 pytaniu każdy, na które odpowiem w wideo. Nie jestem jeszcze 100% pewna że uda mi się zrobić wideo, ponieważ mój komputer jest strasznie stary i nie wszystko na nim działa. Trzymajcie za to kciuki bo chciałabym na tego bloga wstawić coś nowego.
Dobra! Teraz przejdę do tematu...dlaczego "z innej planety"?
Ah pomysł mi przyszedł do głowy słuchając tego kawałka:















I oglądając kanał Szalonej Zuzi który poleciła mi Karina <3
Bardzo się cieszę że wpadłam na taką szaloną vlogerkę <3 Odnalazłam w niej siebie...
Przypomniało mi się jak kiedyś byłam taka szalona i pokręcona...a teraz co? Nic
Siedzę słuchając smutnych piosenek..
I chyba...wiecie co?
Odnajdę siebie na nowo. To nic nie kosztuję. Muszę jakoś wczuć się w rytm moje życia...i robić rzeczy na które mam ochotę bez odwracania się do tyłu, bez zmartwień i wyrzutów sumienia.
Muszę być taka jak kiedyś obojętna...
Jeszcze bardziej chamska dla świata który wcale nie jest lepszy. Nie jest taki jak w filmach Disneya .
Muszę wariować puki mam na to czas. Mam 15 lat a wszystko przede mną! Młodość nie trwa wiecznie!.
Od dzisiaj bez wahania będe robić wszystko! Wszystko! Jeżeli to nie zagrozi mojemu życiu oczywiście.! Wszystko na co mam ochotę w danej chwili!
Zawsze uważałam że jestem adoptowana, że jestem z innej planety...serio..Nie wiem czemu..ale czuje się inna od reszty a przecież jestem tylko zwykłą marną śmiertelniczką!
Czyli jedno z postanowień- zmienić swoje zachowanie o 180 stopni i chwytać dzień!
Co do ostatniej sekunty!

Hm...ostatnio podobają mi się zdjęcia przerobione na maxa!
Wstawię tutaj niektóre..
Przerobiłam je w nocy jak nie miałam co robić w nocy!

 Bałagan w pokoju rządzi!

OJ Niestety muszę kończyć dzisiejszą notkę ponieważ jutro muszę iść do szkoły! Jejku! Nie chce mi się strasznie. Znowu będę musiała patrzeć na te głupie fałszywe twarze ...aż mi się niedobrze robi!
Ja kocham ludzi ale w mojej szkole jest tyle osób które łatwo znienawidzić ...które bawią się uczuciami, są fałszywi itd....mam dość ich! Serio..
Dobra o mojej szkole może kiedyś się wypowiem....ale nie teraz...bo szkoda czasu :D hehe!
Powodzenia kochani!
Koizumi <3

niedziela, 5 stycznia 2014

Prawda boli, słowa ranią....

 Hey kochani 
 To już jest rutyna. Wstaję, idę do łazienki, patrze w lustro. Robię głupie miny, myślę o tym dlaczego jestem taka brzydka i mam głupie myśli...
"NIKT NA CIEBIE NIE CZEKA"
"NIE PRÓBUJ MASKOWAĆ TEGO, TEGO BÓLU, TEGO ŻAŁOSNEGO UCZUCIA".
Pózniej wracam do pokoju siadam na łóżku i umieram  nudów, nikt do mnie nie piszę, nikt się mną nie interesuję. Dzisiaj się nawet zastanawiałam czy gdybym umarła, ktoś by się dowiedział...nie wiem...chyba że czytając klepsydry albo przez moich rodziców którzy by do szkoły przyszli...nikt by nie zadzwonił po 3 dniach spytać co ze mną.. ale w sumie skąd ja to mogę wiedzieć?? Różnie mogło by być. Pózniej otwieram książkę z myślą że coś powtórzę albo się nauczę a tu nic.....nic mi do głowy nie wchodzi. Wchodzę na facebooka i widzę że jest dostępna masa ludzi ale pustka w mojej skrzynce. Idę do kuchni po coś słodkiego i znów utopiam smutki w czekoladzie...a przecież mam kompleksy na punkcie moje wagi..i nie powinnam jeść tych świństw..Ale teraz....to czekolada jest moją najlepszą przyjaciółką...ona mnie rozumie, nic nie mówi, o nic nie pyta..i nawet humor może mi poprawić..zaskakujące!, Zdaję sobie sprawę że tracę innych, tracę samą siebie...i to dlaczego? Dlatego że jestem sobą? Że dla mnie zaufanie jest wszystkim?
Kładę się znowu na łóżku i włączam składankę Tałiego z YT jak najgłośniej żeby tylko słowa tego cudownego rapera zagłuszyły te głupie myśli chociaż na ten moment.
Taśma mi sie urywa na czas trwania składanki. Aż nagle cisza.....otwieram znowu oczy.... i waham się czy wstać..mam wewnętrzny ból...bo tałi nie śpiewa o komikach pony i tęczy, lecz smutku absolutnym.
W końcu wstaję, patrzę na monitor i sama nie wiem co mam zrobić. W moim wieku wypadałoby się uśmiechnąć....zadzwonić do Kariny i iść gdzieś się przejśc albo raz kurde w swoim życiu zrobić coś szalonego nie patrząc na konsekwencje...
A co ja robię?
Włączam ask'a i widze pytania typu
"czemu jesteś taka chamska w stosunku do niektórych osób"- i sama nie wiem czy to pytanie...bo jakiś inteligentny anonim nawet pytajnika nie wstawi poprawnie!
Wchodze na aska koleżanek i wiedzę jak ktoś je wyzywa od najgorszych, nawet rodziców tych dziewczyn itd...i się załamuję....
Mi jeszcze nikt nie napisał hejtów...może dlatego że z nikim się nie kłócę? Staram się jakoś żyć z innymi w zgodzie?
Ale ja jestem pewna że osoby których nie cierpię wiedzą że ja ich nie trawię i gadam na nich wszystko co tylko mocne i prawdziwe..a tu nic...pustko...zero hejtów...
Ale pózniej patrze na profil najmilszej osoby jaką znam..a tu Boom!..
Dziwne..nie wiem ...ale nie mam pojęcia co mam teraz napisać...

Jak już pisałam w tytule...."prawda boli, słowa ranią"
To nie fałsz...
Prawda boli..Każdy z nas jak pozna jakąs bolesną prawdę nie zostaje zraniony ale cierpi, ze słowami jest inaczej. Osoba która jest otoczona nienawiścią i obgabywaniem...nie mówiąc już o słowach wypowiedzianych prosto w twarz..cierpi...i każde słowo które usłyszy bardziej rani....samopoczucie tej osoby..
Nawet osoby które mówią : "nic mnie nie rusza"
Tak na prawdę tak nie myślą...albo wmawiają to sobie..
Widzę właśnie to po tych osobach...
Oczywiście gdy ktoś powie "hej! Jesteś taka i taka...(cenzura)"-to nikogo nie ruszy...bo wiadomo że kłamie i tak na serio to nawet danej osoby nie zna
Ale gdy np. przyjaciółka podejdzie do ciebie i zamiast prawdy wciska ci coś już od dłuższego czasu, to już sam człowiek nie wie co robić. Boli...strasznie. A każde wypowiedziane słowo rani. Pozostają po tym blizny. I to prawda, pewnych rzeczy, relacji nie da się naprawić. Właśnie dlatego że pozostają blizny, takie na całe życie. Człowiek uczy się na błędach a blizny na ciele są spowodowane błędem....więc...
....
....
Heh! Dobra kochani kończę na dzisiaj te moje rozważania.
Chciałabym żebyście zapoznali mnie z waszym zdaniem! Chce wiedzieć co wy o tym myślicie....
Zdjęcie na dziś:
Zdjęcie robione w Mc D. Szkoda tylko że w łazience hahaahaah ;D   











Pozdrawiam <3 Zapraszam do komentowania i obserwowania  :*
Koizumi san <3